kontynuacja tajemnicy...

Witam, zapraszam was na kontynuację chyba najbardziej lubianej przez was opowieści. 
Zarys jej może się trochę zmienić, gdyż pisałam to 13 miesięcy temu, ale zdarzenia nie ulegną zmianie. Pomyśle też nad zmianą imion, gdyż po takim długim odstępie czasu może być mi ciężko pisać. 
Poprzednia wersja

*4,5 rozdział jest bardziej rozbudowany*

Artur – starszy kolega ze szkoły 
Anna – główna bohaterka 
Daria – zamordowana dziewczyna 
? - dziewczyna z ulicy 
Jadwiga – koleżanka z osiedla 

                  Prolog  


Gdy jak co dzień wieczorem szłam przez miasto, słuchając muzyki, dostrzegłam ją. Płaczącą w rogu ulicy dziewczynę. Nie wiedziałam co mam robić, podejść czy udać że jej nie widzę. Muszę przyznać, ale to nie codzienny widok. Kiedy już podjęłam decyzję, już miałam podejść, spytać co się stało, ale uprzedził mnie jakiś chłopak. Podbiegł, zaczął na nią krzyczeć, zachowywał się jak jakiś furiat, gdy zaczął ją kopać, nie wytrzymałam i uciekłam stamtąd.  Był bardzo agresywny, zbyt agresywny, przez to bałam się zareagować. 
                
Dodaj napis

  1.TAJEMNICA 

Bez chwili zastanowienia, oddaliłam się, nie znam tego chłopaka, nie mam pojęcia do czego jest zdolny. Jedno jest pewne zachowałam się jak tchórz, zostawiając tą bezbronną istotę z tym dupkiem. 
 Około dwudziestej następnego dnia oglądając TV, zobaczyłam że zamordowana jakąś dziewczynę przy ulicy 11-nastego listopada, byłam niemal pewna że to ta dziewczyna, którą zostawiłam wczoraj na pastwę losu, z agresorem. Aby się upewnić odpaliłam komputer aby sprawdzić wiadomości w internecie . Byłam przerażona nic nie mogłam znaleźć.

-a co jeśli mogłam jej pomóc?, jeśli to przeze mnie ona nie żyje? - Tyle pytań bez odpowiedzi. Nie wiedziałam nawet czy ta dziewczyna naprawdę nie żyje, wkręciłam sobie ze ta dziewczyna z wczoraj to ta sama o, której mówią w wiadomościach. Nawet się nie zastanawiając, postanowiłam zabawić się w detektywa, pojechać w tamto miejsce i sprawdzić czy mam rację. - to jest chore, i tak nic tam nie znajdę – zaprzeczałam sama sobie. Było już za późno i za ciemno, postanowiłam że zajdę tam jak będę wracała za szkoły.

 Całą noc myślałam o wczorajszych zdarzeniach, jestem totalnie nie wyspana, a co gorsze gdy już miałam zasnąć, była już 6.00. Było mi tak ciężko wstać, bolała mnie głowa, ale wiedziałam że mam misję do wykonania. W drodze do szkoły spotkałam Artura, dobrze wiedziałam że on lubi takie chore akcje, więc poprosiłam go aby poszedł ze mną, ale nie do szkoły tylko pod opuszczony hotel. Przyznaję miałam iść po szkole, ale i tak nie mogłabym się tam skupić, ciągle bym myślała, co się wczoraj wydarzyło. Oczywiście Artur się zgodził, jak to on zrobi wszystko aby, nie iść do szkoły, i to mnie cieszy, teraz często będę opuszczać lekcje, dla dobra dochodzenia oczywiście. 


Dodaj napis
Po godzinie dotarliśmy pod hotel, spodziewałam się że coś tam znajdę, jakiś dowód, poszlakę cokolwiek, co pozwoli mi spać spokojnie. Wiem, to trochę egoistyczne, ale nic nie jest w stanie zagłuszyć moich wyrzutów sumienia.  Jednak się myliłam, byłam zawiedziona że nic nie znaleźliśmy. Po drodze mało rozmawialiśmy, jednak Artur powiedział że to podobno Darię zamordowano wczoraj.
 -Kurcze przecież uczyłyśmy się razem w gimnazjum- powiedziałam do mojego towarzysza,  to wszystko jest jakieś dziwne.-pomyślałam 

-Masakra może by tak iść na policję i zapytać? - spytałam, Artura, jednak on dziwnie zareagował. 
-Ty tak na serio? , to będzie podejrzane że jakaś dziewczyna dopytuje o te zdarzenia, jeszcze się wyda że tam byłaś, i dostaniesz wyrok za nieudzielenie pomocy, pomyśl trochę Ania . - Artur skutecznie wybił mi ten pomysł z głowy, i w sumie to miał rację.
 Resztę dnia spędziliśmy w osiedlowej sali informatycznej, szukaliśmy jakichś informacji , lub czegokolwiek co naprowadzi nas na ślad dziewczyny z ulicy, bądź Darii. Wtedy sama nie wiedziałam czy te sprawy są ze sobą powiązane. 
Około 16.30 wróciłam z sali informatycznej, mówiąc mamie że byłam w szkole. Byłam tak zmęczona, że zdążyłam tylko wziąć szybki prysznic i od razu zasnęłam . Wstałam około 5.30, miałam jeszcze godzinę, więc postanowiłam sprawdzić wiadomości. Kiedy okazało się że ta dziewczyna z ulicy to nie ta, którą zamordowano, trochę się ucieszyłam, że to nie moja wina. Jednak  zostało pytanie co się stało z tamtą dziewczyną?.

2 rozdział – pytania bez odpowiedzi (?) 

Dzień w szkole wydawał mi się taki długi. Poszłam do niej z myślą że, spotkam Artura. Jednak nie było go dziś, miałam mu tyle rzeczy do opowiedzenia. 
 Po powrocie do domu nie zastałam mamy – to dziwne zazwyczaj o tej porze gotuje obiad , -
-Pewnie poszła do jakiejś koleżanki – pomyślałam , napisałam sms-a do Artura , niestety mi nie odpisał .
Skoro nie było mamy, postanowiłam, że sama zrobię sobie coś do jedzenia, a potem skontaktuję się z Arturem. 



Ponieważ Artur nie odpisywał, postanowiłam go odwiedzić w domu. szłam z myślą, że wreszcie mu wszystko powiem, a dowiedziałam się sporo, jednak nikogo nie było w domu. Kiedy już wracałam do siebie, spotkałam Jadwigę .
-Hej widziałaś może dziś Artura ? - spytałam ,
-Wszyscy dorośli są na zebraniu , - odpowiedziała ,
-Na jakim spotkaniu ? - spytałam zaskoczona – A moja mama też tam jest ?- dodałam po chwili, lekko zdenerwowana.
-Nie wiem dokładnie o co chodzi, ale tak każdy tam jest, Podobno z naszego osiedla zaginęły już dwie dziewczyny, w tym jedną zamordowali !! - boję się co jeśli on mnie dopadnie , za dużo oglądałam CSI , - Jadzia zaczęła panikować, ale rozumiem ją, to normalna reakcja. Ja sama jestem przerażona, ale nie mogę tego okazać.
-Spokojnie przecież to tylko spekulacje, na pewno te sprawy nie są ze sobą powiązane.  -próbowałam ją bezskutecznie uspokoić
-Obyś miała racja – powiedziała z udawanym spokojem, jednak ja widziałam że się czegoś obawia.
-Dobra Jadzia ja uciekam może się czegoś dowiem- pożegnałam się z Jadwigą i ruszyłam w stronę domu . 
Nie wiedziałam co się tu dzieję, zawsze spokojne osiedle przeistacza się w jakieś osiedle grozy. To się wydaje niepokojące, jeśli nawet zwołali zebranie.  
Po powrocie do domu ponownie próbowałam się z kontaktować z Arturem, niestety bezskutecznie. Była godzina 21.00 a mamy nadal nie było , zaniepokoiłam się nie powiem – Anna OGARNIJ SIĘ !!! , twoja mama jest dorosła może wracać o której chce – próbowałam przemówić sama do siebie. A to nie jest wcale łatwe. 
 Kolejne godziny mijał a mamy nadal nie było. Byłam tak zmęczona że nawet nie wiem kiedy odpłynęłam . Po przebudzeniu się, poczułam zapach naleśników rozchodzący się po całym domu – Kochana mama wie co lubię – pomyślałam . Wstałam z kanapy bo jak się okazało zasnęłam w salonie, i ruszyłam w stronę kuchni. Na stole czekało na mnie pyszne śniadanie i karteczka '' Dzień dobry Księżniczko ,, .
 Postanowiłam że się odwdzięczę i posprzątam trochę w domu . W trakcie sprzątania weszła mama jakaś taka zmartwiona i jakby smutna .
-Witam mama – podeszłam i ją przytuliłam, -
-Coś ty taka wesoła – powiedziała mama, chciała kontynuować ale nieumyślnie jej przerwałam,
- Jestem w dobrym nastroju
skoro moja kochana rodzicielka zrobiła mi śniadanie – hihihi – zaśmiałam się
-Co ? Jakie śniadanie ?, ja całą noc spędziłam u Diany

                                     3.roztrzęsiona 


 1.monolog bohaterki:  

Cała sytuacja z mamą była bardzo dziwna. Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć, czy mama sobie zemnie żartuje ?. To wszystko jest dziwne. Nie chce myśleć negatywne, ale co jeśli to ja mam być kolejną ofiarą. Nie to nie możliwe, przecież nie zrobiłam nic złego dla tego świata. Dobra a może to ten psychopata, w sumie to się zgadza. Tylko po co on robi mi śniadanie i zostawia karteczkę, i to z takim napisem {DZIEŃ DOBRY KSIĘŻNICZKO].Nic z tego nie rozumiem, a najdziwniejsze jest to że dziś rano w parku znaleziona kolejną dziewczynę. To chore że w dotychczas spokojnym miasteczku dzieją się takie rzeczy. Najgorsze jest to że, nikt nie jest w stanie tego zatrzymać. 


4. JAWA CZY SEN

- serio,twoja mama jest dobra - śmiał się coraz głośniej Artur - nawet w takiej chwili robi sobie z ciebie jaja!- śmiał się dalej, jednak mi nie było do śmiechu, czułam że nie wytrzymam i mu przyłożę. 
- Nie może to serio nie ona, słyszałam że Michał, mój przyjaciel z dzieciństwa wrócił do miasta, to pewnie on chciał mi zrobić niespodziankę.- Jeszcze jedno jego słowo i stracę panowanie nad sobą, już teraz rozumiem czemu Artur nie ma żadnych znajomych, on jest dosyć specyficzny.........
Nastała tylko ciemność. 

Gdzie ja jestem widzę tylko ciemność i słyszę głuchą ciszę,kręci mi się w głowie, wszytko mnie boli. Chcę się ruszyć ale coś mnie trzyma, każdy mój ruch jest niemożliwy, chce się ruszyć ale coś mnie trzyma,  Po chwili orientuję się że jestem przywiązana do krzesła. Wszystko co mnie otacza, jest dla mnie nowe, dotychczas nieznane. Tak bardzo chce być z moją mamą, tak bardzo chce aby był to tylko zły sen. Nie wiem co się zemną dzieję. 
Budynek w którym się znajduję, jest jak próżnia. Wszystko wokół, jest takie niejakie, pozbawione barw czy też kształtów. Pozostaje pytanie jak się tu znalazłam, czy ja zostałam porwana i to przez osobę, której tak bardzo ufałam, 

Nagle wchodzi jakaś zamaskowana postać,nie mam zupełnie pojęcia, kto to może być. 
Mówi coś do mnie, ale jestem w takim szoku że jej nie słyszę, boje się nie jestem w stanie myśleć racjonalnie.To wszystko mnie przytłacza.
 Gdy postać zdejmuje kaptur jestem w totalnym szoku. TEGO SIĘ NIE SPODZIEWAŁAM !!!.Wiedziałam że skądś ją znam, ta twarz wydawała mi się taka znajoma i ten głos który, mówił coś w stylu"Nie pomogłaś mi , to                                                                                                              wszystko twoja wina".

-hallo Anna co się z tobą dzieję- słyszałam krzyki dookoła - obudź się,proszę jesteś dla mnie bardzo ważna ! - ten sam głos nadal krzyczał, byłam taka zmęczona że nie byłam w stanie rozpoznać jego właściciela.
-Zostaw mnie w spokoju, ja nic nie zrobiłam, proszę zostaw mnie, chce do domu do mamy.- byłam w takiej rozpaczy że, nie poznawałam tym razem innego miejsca, jakby czas się zatrzymał, a ja się  bym teleportowała w inną czasoprzestrzeń. 
- Anna proszę uspokój się, to ja Artu, już jesteś bezpieczna.- dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że musiałam zemdleć, albo zasnąć, albo jedno i drugie. Ważne jest teraz to że jestem cała i zdrowa, a tamto zdarzenie, to tylko moja wyobraźnia. 
- To wszystko moja wina , to przeze mnie  się to stało , dlaczego ja jej nie pomogłam !!!- ocknęłam się, jak się okazało zemdlałam rozmawiając z Arturem. To wszystko było takie realne.- Jestem Tchórzem rozumiesz, tchórzem !!! - krzyczałam dalej a Artur nie wiedział co się dzieję. Po tym wszystkim starał się jakoś mnie uspokoić, jednak na marne. Byłam cała roztrzęsiona. 


Po całym zdarzeniu odwiózł mnie do domu, jechaliśmy w niezręcznej ciszy. Aż w końcu Artur spytał co się stało. Nie chciałam mu nic mówić dlatego tylko gapiłam się w szybę. 
To co się stało, nie miało żadnego sensu. Sama nie wiem jak mam to wyjaśnić. 

Po powrocie do domu wzięłam prysznic i poszłam się położyć.
- Co do ***** - przestraszyłam się gdy o 3.33 nad ranem za wibrował mój telefon.
OD NIEZNANY 
Co się stało księżniczko,dlaczego płakałaś?
do nieznany 
? daj mi spać człowieku , wiesz która jest godzina . Jeśli nie przestaniesz pisać będzie twoją ostatnią.
od nieznany 
coś ty taka zła , chciałem tylko....
do nieznany 
co chciałeś ?
od nieznany 
nieważne, ty jesteś najważniejsza XX. śpij dalej

Nie miałam ochoty pisać więcej z tym dupkiem,ale zaraz KSIĘŻNICZKO !!!!. Nie mogłam spać,dlatego zadzwoniłam do Artura. Spał no jasne bo kto normalny nie śpi o 5.25 nad ranem - powiedziałam sarkastycznie sama do siebie. Wykorzystując czas że przez jakiegoś dupka nie mogę spać, szukałam w internecie czegoś co wyjaśni zniknięcie tej dziewczyny z ulicy . Przez te omdlenie miałam dziwne przeczucie że dzieję się z nią coś złego. To się bardzo komplikuje, ale nic nie poradzę na to. Mama nie chce mówić mi nic, co mówią na zebraniach, ona ciągle myśli, że nie się niczego i domyśle, a ona wszystko będzie przede mną ukrywać. Po moim trupie, ja i tak się dowiem prawdy. 

             5. Pozory mylą

Dano nie odwiedzałam miejsca zwanego szkołą, i szczerze mówiąc wcale nie mam na to ochoty. Mimo wszystko mam spore zaległości i trzeba w końcu to jakoś ogarnąć. Chce spędzić wakacje dobrze się bawiąc, nie zamierzam pisać żadnych poprawek. Z tego co mi wiadomo, ludzie z klasy, nawet nie zauważyli mojej nieobecności. To dla mnie lepiej, nikt nie pyta co się dzieję, ani dlaczego mnie nie było, to takie wygodne. Jednak są plusy, z nieposiadania znajomych, gorzej że nie mam skąd wziąć zeszytów. Ale trudno, jakoś to ogarnę. Kto jak nie ja. 

Na moje nieszczęście pani od Fizyki wzięła mnie do odpowiedzi, jak ja nawet nie wiem jaki przerabiamy materiał, a co dopiero odpowiedzi na jej skomplikowane pytania. 








Komentarze

  1. Tak bardzo się cieszę, udało mi się rozbudować to opowiadanie, oczywiście na najbliższym czasie dalsze losy Łucji aka Anny.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty